🐰 Film O Porwaniu Samolotu

Pokerowa zagrywka administracji Ronalda Reagana zwieńczyła w spektakularny sposób starania o ujęcie palestyńskich terrorystów, którzy porwali statek pasażerski Achille Lauro. 21 Tworząc zestawienie filmów o ludożercach, nie sposób zapomnieć o Hannibalu Lecterze. To w końcu czołowy kanibal świata filmów. Z biegiem lat powstało wiele produkcji z tą postacią. Do szczególnie polecanych filmów z tego gatunku należy „Hannibal” z 2001 roku. To świetnie przyjęta kontynuacja „Milczenia Owiec”. Serial sensacyjny „Hijack” dla Apple TV+ koncentruje się na porwaniu samolotu Flight KA29 linii Kingdom Airlines, który leci z Dubaju do Londynu. Stuart Atterton/Gerald Taylor jest przywódcą grupy porywaczy, którzy przejmują kontrolę nad samolotem i przetrzymują załogę i pasażerów jako zakładników. Sam Nelson,… Media informują o porwaniu samolotu Airbus A320 należącego do libijskich linii lotniczych Afriqiyah Airways. Samolot wylądował na Malcie, gdzie otoczyło go wojsko. Na pokładzie znajduje Za niska ocena. 2021-07-25 19:42:36. Dynstanst ocenił (a) ten film na: 7. Moim zdaniem film ciekawy aktorzy prezentują wysoki poziom (szczególnie główna bohaterka i chory psychicznie porywacz). Efekty wizualne naprawdę TOP. Film pozbawiony głębi, ale taki miał być. Jako krwawa jatka do obejrzenia bez wymagań na wagę oscara radzi Odblokuj dostęp do 14368 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp Był nawet kurs do Berlina Zachodniego, ale tylko jeden - po porwaniu samolotu. Lubuski port obchodzi właśnie 40 lat istnienia. Pierwszy samolot pasażerski wylądował w Babimoście 40 lat temu. Rosyjski Jak-40 zabierał na pokład 30 pasażerów. Na płycie usiadł dokładnie 23 czerwca 1977 r. Było, co świętować. Wtedy był to 11 port Ekspert od lotnictwa o porwaniu maszyny Ryanaira: Załoga nie mogła nic zrobić, teoretycznie Białorusini mogli zestrzelić samolot Białoruś 24.05.2021, 17:00 Z całą stanowczością potępiam zatrzymanie Romana Protasiewicza przez władze białoruskie po porwaniu samolotu pasażerskiego Ryanaira. To naganny akt terroryzmu państwowego - napisał premier Mateusz Morawiecki. Charge d'affaires Białorusi został wezwany do polskiego MSZ - przekazał wiceminister Marcin Przydacz. film nagrany na miejscu katastrofy polskiego prezydenckiego TU-154, jeszcze zanim pojawiły się tam służby ratunkowe. Na nagraniu widać bardzo dokładnie wrak Twórca "Underworld" o porwaniu samolotu przez kosmitów. Variety / autor: Marcin Pietrzyk / 25-03-2009 09:57. Facebook. Messenger. Wykop. Twitter. Udostępnij Islandia jest bliżej niż myślicie Wystarczy wstać o 5 rano i przejechać 100 km żeby znaleźć się w Starym Oleśnie. A tam czeka na Was wrak samolotu Wrak samolotu AN-24 w Starym Oleśnie x Chcesz film? | Islandia jest bliżej niż myślicie 👀 Wystarczy wstać o 5 rano i przejechać 100 km żeby znaleźć się w Starym Oleśnie. 1k1Ae. Fot. kadr z filmu "Węże w samolocie" Do sieci trafiły wyniki sondy przeprowadzonej wśród brytyjskich pasażerów samolotów, dotyczącej najchętniej oglądanych filmów podczas lotów. Jakie tytuły znalazły się na liście? Podróż samolotem może być dla wielu pasażerów nużąca, szczególnie kiedy lot jest bardzo długi. Zawsze jednak można wykorzystać ten czas i nadrobić kinowe zaległości albo ponownie obejrzeć film, który dobrze się wspomina. Oferta wielu linii lotniczych pozwala klientom na skorzystanie ze specjalnej bazy filmów. Może nie znajdują się w niej nowości sprzed paru miesięcy, ale obejrzenie filmu, który nawet się dobrze zna, to dobry sposób na walkę z nudą, bądź lękiem. Na londyńskim lotnisku Gatwick przeprowadzono sondę wśród pasażerów linii lotniczych, dotyczącą najchętniej wybieranego filmu. Wyniki badania trafiły do sieci i opublikował je portal spodziewajcie się fajerwerków. Na liście na pewno nie znajdziecie filmów katastroficznych albo takich które dzieją się na pokładzie samolotu, gdzie dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Horrory też nie figurują. Dominują filmy lekkie, łatwe i przyjemne, często komedie, chociaż są wyjątki. Pojawiają się jednak dramaty (w których nie brakuje wątków komediowych) oraz jeden film akcji. Oto pełna lista: „Druhny” „Kac Vegas” „Poznaj mojego tatę” „Skazani na Shawshank” „Jason Bourne” „Forrest Gump” „Dzień świstaka” „Dziennik Bridget Jones” „Pretty Woman” „Slumdog: Milioner z ulicy” Wybór tytułów nie jest oczywiście bez znaczenia. Wiele osób podczas lotu ma pewne obawy, o których woli zapomnieć, uciekając w świat komedii lub historii podnoszących na duchu. Z tego samego powodu tak często, pasażerowie zamawiają u obsługi lotu drinki. Co ciekawe, 11% z ankietowanych przyznało się do płaczu podczas seansu w samolocie. Większość stanowią mężczyźni. Wytłumaczenie tego zjawiska zna biolożka dr Emily Grossman. Jest wiele powodów, dla których nasze emocje podczas lotu działają na wysokich obrotach, a najbardziej interesująca jest możliwość psychologicznego połączenia emocji z poziomem wysokości, na którym się znajdujemy. Istnieje teoria, że niewielkie obniżenie poziomu tlenu na dużej wysokości, może wpływać na poziom serotoniny i dopaminy w mózgu, zmieniając tym samym nastrój i potencjalnie powodując, że niektórzy z nas są bardziej podatni na odczuwanie smutku. Zwiększona wysokość z pewnością może sprawić, że czujemy się bardziej zmęczeni, co powoduje zmniejszoną zdolność do zarządzania negatywnymi emocjami. Być może przez to nasz próg płaczu zostaje obniżony. Płaczliwe osoby nie powinny więc latać często samolotem. Wyniki sondy są całkiem ciekawe. Niektórych tytułów nie spodziewaliśmy się na liście. Niestety Liama Gallaghera pewnie one nie obchodzą, bo jak niedawno wyznał, nie lubi oglądać filmów w samolocie. Woli gapić się w okno. Czy wyniki sondy pokrywają się z Waszymi typami? Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia Tomasz Raczek podzielił się mrożącą krew w żyłach opowieścią. Na jego oczach zabito stewardesę w samolocie Tomasz Raczek postanowił ostatnio zamieścić w sieci swoją recenzję kinowego hitu "Top Gun: Maverick”. Przy okazji popularny krytyk filmowy i publicysta nawiązał do lotu samolotem sprzed lat, który wspomina do dziś. W połowie lat 80. znajdował się na pokładzie samolotu, który został porwany. W pewnym momencie doszło do tragedii... Zmarł kapitan-bohater. Ludzie ginęli na lotnisku, a on nie stchórzył 26 marca zmarł Michel Bacos, były kapitan linii lotniczych Air France. Miał 95 lat. Ponad 40 lat temu francuski pilot był na ustach całego świata. Okrzyknięto go bohaterem! Lotnik stał się sławny 27 czerwca 1976 roku, gdy samolot z Tel Awiwu do Paryża został porwany przez terrorystów z Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny i niemieckiej organizacji terrorystycznej Komórki Rewolucyjne. Na jego pokładzie było 248 przerażonych pasażerów i 12 członków załogi, na czele której stał Michel Bacos. Airbus A300 wylądował w Entebbe w Ugandzie. Kilka dni później doszło tam do scen mrożących krew w żyłach. Groza na lotnisku. Pilot wysłał sygnał o porwaniu samolotu Pasażerowie samolotu linii JetBlue przeżyli chwile grozy, gdy na krótko przed odlotem na pokład wtargnęli uzbrojeni antyterroryści oraz funkcjonariusze FBI. Powodem akcji służb był sygnał wysłany przez pilota. Poinformował on wierzę kontroli lotów, że maszyna została porwana przez zamachowca. Porwanie samolotu. Horror 118 osób dobiegł końca. Kim są terroryści? Samolot libijskich linii lotniczych Afriqiyah Airways ze 118 osobami na pokładzie został porwany i wylądował na Malcie. Dwaj terroryści grozili wysadzeniem maszyny. Byli uzbrojeni w granaty ręczne. Po długich negocjacjach wypuścili zakładników, a w końcu sami się poddali. Według ostatnich doniesień, chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na swoją nową partię. Szukali też azylu politycznego. Zrobił selfie z porywaczem, zostanie gwiazdą telewizji Ben Innes był jednym z pasażerów samolotu linii EgyptAir do Kairu, który pod koniec marca został porwany przez Seifa Eldina Mustafę. 26-letni Brytyjczyk stał się gwiazdą Internetu dzięki zdjęciu z porywaczem, który miał na sobie pas szahida. Mężczyzna ma szansę na wielką karierę - według brytyjskich mediów zostanie jednym z uczestników reality show Big Brother w edycji z celebrytami. Zrobił selfie z porywaczem. Mówi o nim cały świat Pozował do zdjęć z porywaczem samolotu EgyptAir i został okrzyknięty autorem "najlepszego selfie w historii". Fotografia, na której 26-letni Brytyjczyk, Ben Innes szeroko uśmiechnięty stoi obok ubranego w pas szahida terrorysty obiegło cały świat. Wszyscy pytają czy to odwaga, czy głupota. On twierdzi, że nie miał nic do stracenia. Jej tata był w zaginionym samolocie. Prosi go o powrót! To niezwykle wzruszające wyznanie! Córka głównego stewarda z zaginionego malezyjskiego boeinga wciąż błaga tatę o powrót do domu. Swoje apele zamieszcza na Twitterze Koniec nadziei. Wszyscy pasażerowie boeinga zginęli Ogromna rozpacz i wściekłość – to reakcja rodzin i osób najbliższych, którzy stracili swoich bliskich w katastrofie boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych, który zaginął ponad dwa tygodnie temu w drodze do Pekinu. Na konferencji prasowej poinformowano, że wszystkich pasażerów uznano za zmarłych. Poszukiwania wraku samolotu nadal trwają Koszulka dowodem na złe zamiary kapitana? Czy pilot boeinga 777 rozbił samolot, bo trzymał z opozycją? Dowodem na to, że działał w niej czynnie, ma być koszulka z napisem „Demokracja jest martwa”. Pod takim hasłem w całej Malezji odbywały się protesty w maju 2013 r., gdy wybory przegrała opozycja! 1 Kupony rabatowe Władze w Atenach nie wykluczają złożenia pozwu sądowego przeciwko reżimowi w Mińsku, który zmusił do lądowania samolot Ryanair z dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie. – Nie zapominamy o uprowadzeniu samolotu Ryanair. W związku z tym, że samolot wyleciał z Aten do Wilna, Grecja bada możliwość wszczęcia sprawy karnej przeciwko odpowiedzialnym za to osobom – powiedział minister spraw zagranicznych Grecji Nikos Dendias cytowany przez białoruskie służby poinformowały, że samolot został sprowadzony na lotnisko w Mińsku na osobiste polecenie Alaksandra Łukaszenki. Białoruski dyktator potwierdził są wersję. Komentując kwestię przyjętych przez Unię Europejską sankcji, szef greckiej dyplomacji dodał, że „są one nie przeciwko białoruskiej gospodarce, a przeciwko białoruskiemu reżimowi”.Ministrowie spraw wewnętrznych państw Unii Europejskiej przyjęli wczoraj decyzję o rozszerzeniu listy podmiotów objętych sankcjami o 78 osób i 8 firm. Wydali oni też zgodę na wprowadzenie sankcji sektorowych, które obejmą przemysł naftowy i potasowy oraz bankowość. Mają zostać uchwalone podczas szczytu 24-25 wczoraj, synchronicznie z UE swoje listy sankcyjne rozszerzyły USA, Kanada, Wielka Brytania i Ukraina. Stany Zjednoczone postanowiły o wprowadzeniu ograniczeń dla 16 osób fizycznych i 5 osób prawnych: KGB, wojsk wewnętrznych MSW, milicji obwodu brzeskiego, aresztowi przy ulicy Akreścina w Mińsku i Głównemu Wydziałowi do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją (HUBAZiK) kolei nienależące do Unii: Macedonia Północna, Czarnogóra, Serbia, Albania, Islandia, Lichtenstein i Norwegia wprowadziły za UE zakaz lotów białoruskich samolotów nad swoją przestrzenią 2 kwietnia 1969 roku pod Zawoją rozbił się LOTowski An-24. Zginęły 53 osoby. Przyczyn katastrofy nigdy nie wyjaśniono. O turbośmigłowy An-24 SP-LTF (w komunikacji lotniczej wywoływany jako Sima Papa Lima Tango Fokstrot, a często krócej po prostu jako Tango Fokstrot) z kompletem pasażerów oderwał się od pasa startowego na warszawskim Okęciu i skierował się do Krakowa. Pogoda była dobra. Po 19 minutach drugi pilot Janusz Grześczyk zameldował kontroli obszaru w Warszawie, że samolot minął radiolatarnię Przysucha. Zgodnie z planem lotu 10 minut później o mijając radiolatarnię w Jędrzejowie, piloci powinni nawiązać kontakt z lotniskiem w Balicach. O zaniepokojony kontroler zatelefonował na Okęcie, pytając, gdzie jest Tango Fokstrot. Telefon odebrała asystentka i nie mając pojęcia, co dzieje się z samolotem, stwierdziła, że pewnie się więcej o zatajonych katastrofach PRL:>>>Pożar kina w Wielopolu - 58 ofiar, w większości dzieci>>>Wybuch w Stoczni Północnej - tragedia zatuszowana przez Sierpień>>>Katastrofa "Kopernika" - dlaczego zginęła Anna Jantar? Telefon spowodował jednak zaniepokojenie w Warszawie. Kontrolerka zaczęła wywoływać maszynę. Po trzecim wezwaniu o kapitan Czesław Doliński odpowiedział, że za jakąś minutę minie Jędrzejów. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, bo opóźnienia się zdarzały. Dwie minuty później Doliński odezwał się ponownie: „Warszawa, Tango Fokstrot o czterdzieści dziewięć Jędrzejów, wy... przesz... o pięćdziesiąt dwa przepraszam – Jędrzejów przeszliśmy trzy tysiące dziewięćset”. Meldunek był niezrozumiały i całkowicie sprzeczny z poprzednim, bo kapitan podał czas wcześniejszy od tego z poprzedniej korespondencji. Mimo to kontrolerka Irena Kisielew nie zażądała wyjaśnień. Powiadomiła Balice, że Tango Fokstrot ma wiatr w nos i jest opóźniony. O kapitan Doliński wywołał lotnisko w Balicach. Zameldował, że o minęli Jędrzejów i za trzy lub cztery minuty osiągną radiolatarnię dalszą lotniska. I choć nic się nie zgadzało, kontroler Franciszek Detka przekazał maszynę do naprowadzania przez radar precyzyjny. Obsługujący go Zdzisław Rutkowski i Zbigniew Mytnik mieli jednak wątpliwości, czy pozycja samolotu jest prawidłowa, bo była już a piloci wciąż meldowali, że nie widzą Krakowa. Dlatego na wszelki wypadek włączyli drugi radar DECCA 424, który miało lotnisko. Na jego ekranie pokazała się kropka, która uspokoiła kontrolerów. Byli pewni, że widzą samolot i wszystko jest w porządku. Następnego dnia o wypadku poinformowało Radio Wolna Europa. W relacji podano wiele hipotez o przyczynach katastrofy. Główna z nich zakładała nieudaną próbę porwania samolotu, który leciał w stronę granicy czechosłowackiej. Właśnie tą drogą najczęściej uciekano do Wiednia. Prawdopodobną przyczyną wypadku mogła być walka porywaczy z załogą. Ta informacja zainspirowała Służbę Bezpieczeństwa. Rozpoczęto szeroko zakrojone śledztwo, w którym próbowano ustalić przebieg wydarzeń na pokładzie samolotu. Sprawdzano wszystkich pasażerów, szukając potencjalnego porywacza. Według plotek cytowanych przez RWE miał nim być dr Antoni Naumczyk, hierarcha Kościoła polskokatolickiego. Tyle że Naumczyka od razu skreślono z listy podejrzanych. Był doskonale znany esbekom. To z ich pomocą został księdzem polskokatolickim, gdy po skandalu obyczajowym usunięto go z Kościoła rzymskokatolickiego. Nie miał powodu, aby porywać samolot. Stale pozostawał do dyspozycji oficera prowadzącego i w każdej chwili mógł legalnie wyjechać na Zachód. Do Krakowa leciał z żoną i dziećmi na urlop. Esbecy szybko więc odrzucili hipotezę o porwaniu samolotu. Na pokładzie nie było nikogo, kto mógł tego dokonać. Co prawda wśród pasażerów znaleziono jeszcze dwóch pilotów. Pierwszy to kapitan Zbigniew Rawicz, pilot LOT, który także latał na An-24. Tego dnia wracał jako pasażer z Warszawy, w szpitalu odwiedził chorą matkę. Drugi był pilotem, który stracił uprawnienia i pracował w obsłudze naziemnej. Ale i jego wykluczono z grona podejrzanych. Radio Wolna Europa wciąż dostarczało śledczym nowych tropów. Komentarze pełne były określeń: „mówi się”, „prawdopodobnie” i „krążą plotki”. Rozważano awarię techniczną, która w samolocie produkowanym w ZSRR była niemal pewna. Powoływano się przy tym na wypadek innego An-24, do którego doszło kilka miesięcy wcześniej we Wrocławiu. Wyjaśnieniem przyczyn katastrofy zajęli się specjaliści z Głównej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Już po trzech miesiącach przedstawili władzom raport. Ich zdaniem był to zwykły wypadek, którego powodem było wiele fatalnych błędów. Jako głównego winowajcę wskazano kapitana Czesława Dolińskiego. Miał zataić chorobę serca, która w decydującym momencie doprowadziła do zawału. Reszta załogi miała go ratować, a samolot pozostawiony sam sobie leciał w nieokreślonym kierunku. Wnioski te nie przekonały ministra komunikacji Piotra Lewińskiego, którego syn zginął w katastrofie. Na jego polecenie powołano drugą komisję, której prace trwały o wiele dłużej. Ekspertów podzielono na kilka odrębnych zespołów: pilotów, mechaników, patologów. Jeden z nich, lekarz wojskowy podpułkownik Stanisław Milewski, stwierdził, że stan zdrowia kapitana Dolińskiego nie miał wpływu na przebieg lotu. Potwierdził co prawda niedawny zawał, ale wskazał jednoznacznie, że w chwili wypadku obaj piloci siedzieli za sterami i wykonywali ostry manewr. Dokładnie taki, jaki nakazał im radarzysta. Głównym przedmiotem badań komisji stały się taśmy magnetofonowe z nagraniami rozmów pilotów z kontrolerami ruchu. Niestety, nagrano je za pomocą zwykłych magnetofonów, które nie rejestrowały czasu komunikacji. Dlatego poddano je szczegółowej analizie w Centralnym Laboratorium Kryminalistyki w Warszawie. – Profesjonalne urządzenia nagrywające na lotnisku rozmowy z kontrolerami wprowadzono w Polsce dopiero w latach 70. – wyjaśnia Mariusz Kłosowski, zajmujący się historią PLL LOT. – O zapisie rozmów w kokpicie nikt wtedy nawet nie myślał. Samoloty An-24 miały tylko proste urządzenia rejestrujące parametry lotu. Ich konstrukcja i umiejscowienie sprawiały, że było przesądzone, iż zostaną zniszczone w chwili katastrofy – dodaje Kłosowski. Pewnie dlatego komisja wykonała lot porównawczy taką samą maszyną, starając się dokładnie odtworzyć przebieg wydarzeń. Z pomocą przyszło także wojsko. Tango Fokstrot był śledzony na radarach 14. Samodzielnego Batalionu Radiotechnicznego w Chorzowie. Obserwacje przerwano, gdy zgodnie z planem lotu samolot doleciał do radiolatarni w Modlnicy koło Krakowa. Wnioski komisji były wstrząsające. Piloci zwyczajnie się zgubili. Nie mając pojęcia, gdzie są, zaufali obsłudze radaru i wykonywali wszystkie polecenia. Winna była także kontrola obszaru w Warszawie i Krakowie. Ale najcięższe zarzuty postawiono radarzystom. Samowolnie uruchomili radar, który nie był dopuszczony do pracy. Zamontowano go w 1967 roku, ale wciąż brakowało dewiz, aby dokonać certyfikowanego dopuszczenia do użytku. Wyszło też na jaw, że sam producent radaru miał wątpliwości co do jego przydatności w tych warunkach terenowych. Komisja stwierdziła z całą pewnością, że kropka, którą obserwowali na ekranie Rutkowski i Mytnik, nie była naprowadzanym samolotem. Zasięg radaru wynosił 30 kilometrów, a Tango Fokstrot, lecąc z prędkością 520 km/h, rozbił się 50 kilometrów od lotniska. Wszystko wskazywało na to, że piloci do ostatniej chwili nie mieli pojęcia, gdzie są. – Znałem doskonale kapitana Dolińskiego – opowiada jeden z emerytowanych kapitanów LOT, który nawet dzisiaj woli pozostać anonimowy. – Byliśmy razem w Uljanowsku na kursie pilotażu. To był niesamowicie sumienny facet. Wszystko robił bardzo dokładnie i bardzo wolno. Gdy my po zajęciach wychodziliśmy zabawić się na miasto, on wciąż siedział nad zeszytami. Przepisywał, powtarzał, czytał. Latał ostrożnie. Niektórzy twierdzą, że się zagadali z Rawiczem, który mógł być z nimi w kabinie. Jego także znałem bardzo dobrze i jestem pewien, że gdyby Rawicz był w kabinie, do wypadku by nie doszło. Moim zdaniem przyczyną była niesprawna radiolatarnia dalsza w Balicach. W aktach zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej znajduje się dokument potwierdzający te przypuszczenia. Niemal miesiąc po wypadku doszło do awarii radiolatarni w Jędrzejowie. Niestety na lotnisku w Balicach nie było wolnego samochodu i usterkę usunięto dopiero po trzech dniach. – Skąd mamy pewność, że w dniu wypadku obie radiolatarnie były sprawne? – pyta pilot. W czerwcu 1970 roku Prokuratura Wojewódzka w Krakowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw Franciszkowi Detce, Zbigniewowi Mytnikowi i Zdzisławowi Rutkowskiemu, którzy mieli przyczynić się do katastrofy. Mając jednak na uwadze pośredni charakter ich zaniedbań, dobre opinie i stan rodzinny, a także przewidywaną karę w zawieszeniu, prokurator, powołując się na ustawę o amnestii, wniósł o umorzenie postępowania. Oficjalnie całą winą za wypadek obarczono kapitana Czesława Dolińskiego. Komentarze na temat katastrofy pod Zawoją ożyły ponownie w 2001 roku. Przypomniała o niej TVP w cyklu „Czarny serial”. Zdaniem autorów filmu z archiwum LOT zniknęły taśmy z nagraniem rozmów pilotów. – W naszym archiwum nigdy nie było takich nagrań. Ani tego wypadku, ani innych. A skoro nie było, to nikt ich nie zabrał i nie ma żadnej sensacji – dodaje Mariusz Kłosowski. Inna hipoteza mówiła o tym, że radar zamontowany w Balicach był urządzeniem do poszukiwania kutrów rybackich. Ale i to jest zwykła plotka. W tamtym czasie ponad sto radarów DECCA 424 pracowało na lotniskach na całym świecie. W archiwum IPN znajduje się kilka tysięcy stron dokumentów dotyczących katastrofy pod Zawoją. Wśród nich znaleźć można kilkadziesiąt stron stenogramów, opinii ekspertów z laboratorium kryminalistyki i notatkę o nieprawidłowościach w PLL LOT, które stwarzały zagrożenie dla ruchu lotniczego. Jest też dokumentacja medyczna kapitana Dolińskiego, a nawet wydruki badań EKG. Do akt dołączono także dokumenty samolotu, które w chwili katastrofy znajdowały się na pokładzie. Ale prawdziwą sensacją są filmy z miejsca katastrofy, które nigdy nie zostały pokazane publicznie. Widać na nich wrak maszyny i milicjantów zbierających szczątki. Prokuratura kilka razy wracała do akt katastrofy pod Zawoją. Ostatni raz badano je w 1980 roku po katastrofie samolotu pasażerskiego Ił-62 Kopernik>, który rozbił się, podchodząc do lądowania na Okęciu. Niestety śledczym nigdy nie udało się wyjaśnić, dlaczego samolot Tango Fokstrot rozbił się o zbocze Policy. Kilka lat temu na jej szczycie postawiono pomnik upamiętniający ofiary. Ale łowców tajemnic bardziej interesuje okoliczny las, gdzie do dzisiaj można znaleźć fragmenty samolotu, który się zgubił. Za kilka dni wrócą jak bumerang na ekrany telewizyjne znane zdjęcia 11 września 2001 r. Dla ludzi, którzy przeżyli ten dzień w Nowym Jorku i dotknęli tragedii, powracanie do tamtych chwil nie jest łatwe. Czas nie leczy. Pytania uwierają. Najczęstsze: Co wtedy robiłem? Czy mogłem tam być? Czy mogli uderzyć tam, gdzie byłem? Pytasz sam siebie, słyszysz zawsze, gdy ktoś się dowie, że jesteś z Nowego Jorku... Przypominanie utrwala niepokój. Próby artystycznego utrwalenia pamięci 11 września wzbudzają podejrzliwość. Zwłaszcza jak tym "utrwalaczem" ma być film. Taki jak "United 93" Paula Greengrassa, który trafił na amerykańskie ekrany w kwietniu br., a teraz, jako "Lot 93", trafia na polskie. Byłem na filmie dwa dni po premierze. Kino zapchane, ludzie siedzieli nawet na schodach. Podczas projekcji płakali, krzyczeli z przerażenia, także oburzenia. Dwa rzędy za mną ktoś głośno się modlił. Wychodząc, odruchowo szukało się wzrokiem kinomanów o arabskich fizjonomiach. Było takich dwóch, patrzyli na nich wszyscy. Nawet bardzo chcieli, przepuszczając ostentacyjnie przed sobą do wyjścia. Jakaś staruszka histeryzowała odprowadzona w kąt przez personel, który podawał jej wodę i pytał, czy ma zadzwonić po rodzinę. "Po coś mnie tu zabrał?", zapytała żona. Dobre pytanie. Kadr z filmu "Lot 93" 911 zgłoś się! Shanksville (po polsku: Szynkowo lub Golonkowo) leży w południowo zachodnim kącie Pensylwanii, niedaleko granicy z Ohio. Jest starą osadą górniczą założoną przez niemieckich osadników ze Śląska. Liczy dziś 245 mieszkańców: 119 mężczyzn i 126 kobiet. Połowa z nich jest niemieckiego pochodzenia, co dziesiąty polskiego, co dwudziesty - ukraińskiego. Pozostali - włoskiego, irlandzkiego. Gdybym pisał te słowa do amerykańskiej gazety, z ogromnym oporem dodałbym, że nie ma tam żadnego Murzyna, a wskaźnik białej populacji wynosi równo 100%. W okolicy jest zarówno Berlin, jak i Indian Lake, Jezioro Indiańskie, co echem odbija dzieje tych ziem. Nikt nie przypuszczał, że może je czekać jeszcze rozgłos ogólnoświatowy. 11 września 2001 r. 33-letnia nauczycielka Paula Pluta siedziała rano przed telewizorem i oglądała powtórkę "Małego domku na Prerii", jedząc śniadanie. - Nagle usłyszałam huk za oknem. Podbiegłam. Za linią drzew, jakiś kilometr od domu zobaczyłam srebrzysty błysk. Wybiegłam przed dom. Pomyślałam, że coś się musiało stać z przelatującym samolotem. Zabrałam do domu dwójkę dzieci bawiących się w polu... Pluta zaczęła wykręcać numer pogotowia policyjnego "911". Paradoksalnie był to także cyfrowy zapis daty, jak się w USA pisze: 11 września. Była pierwszą osobą, która powiadomiła o katastrofie służby ratunkowe. Dochodziła godzina 10:05. Wróciła do telewizora i przełączyła na kanał informacyjny. Zobaczyła, co się dzieje w Nowym Jorku. Za chwilę usłyszała o wydarzeniu, o jakim przed chwilą sama meldowała policji. Poczuła się jak w filmie. Ostatni lot Uczestnicy zdarzenia, którego tragiczny finał oznajmiła światu wnuczka polskich emigrantów, już zakończyli swój udział w "filmie". Definitywnie. Zginęło 33 pasażerów i siedmiu członków załogi boeinga 757 United Airlines lecącego z Newark do San Francisco w locie numer 93. Także czterech pasażerów, którzy okazali się saudyjskimi terrorystami i sprawcami tragedii. 44 osoby. Foto: Onet Kadr z filmu "Lot 93" Co dokładnie działo się na pokładzie od startu o 8:42 przez kolejnych 80 minut, nie da się ustalić. Można sklejać jakieś mniej lub bardziej prawdopodobne scenariusze na podstawie nagrań z pokładu samolotu oraz zapisów rozmów z telefonów komórkowych, jakie do samego niemal końca prowadzili pasażerowie z najbliższymi. Swoją wersję w filmie "United 93" prezentuje Paul Greengrass. Ten 50-letni pisarz i reżyser brytyjski jest niewątpliwym zawodowcem. Debiutował w latach 80. realizowanymi dla ITV dramatyzowanymi programami informacyjnymi "World in Action" ("Świat w akcji"), które przyniosły mu dużą popularność. Potem, wspólnie z zastępcą szefa wywiadu brytyjskiego MI-5 Peterem Wrightem, napisał głośną książkę "Łowca szpiegów" ("Spycatcher"), której wydanie próbowały udaremnić władze. Nakręcił filmy o akcjach oddziałów specjalnych SAS podczas wojny w Zatoce Perskiej oraz o... korupcji w angielskim futbolu, rasizmie w policji. Podczas festiwalu berlińskiego w 2002 r. pierwszą nagrodę uzyskała jego "Krwawa niedziela" o masakrze irlandzkiej demonstracji przez wojsko brytyjskie. Pozycję ugruntował ekranizacją "Krucjaty Bourne'a" (2005) i dzięki jej powodzeniu otrzymał propozycję zrobienia filmu o tragedii 11 września 2001 r. Najciekawszy wydał mu się epizod związany z lotem 93. Intuicja go nie zawiodła. Zawężenie fabuły do pokładu samolotu oraz wybór paradokumentalnej poetyki przekazu sprawdziły się bardzo dobrze. Widz ulega sugestii, że ogląda autentyczne wydarzenia. Przede wszystkim przekonywająca okazuje się koncepcja pokazania czterech porywaczy jako ludzi przerażonych swoją misją, którzy z najwyższym trudem wytrzymują oczekiwanie na rozpoczęcie akcji, a ich dowódca waha się z daniem jej sygnału. Czeka na wiadomości z Nowego Jorku? Przerażeni będą też pasażerowie, ale przerażenie porywaczy mobilizuje ich. Zaczną zbierać się w sobie, potem łączyć i planować akcję obezwładnienia porywaczy. Uderzenia na nich za pomocą wszelkich ostrych i ciężkich przedmiotów, jakie uda się zebrać... Lećmy... Foto: Onet Kadr z filmu "Lot 93" Pod dwóch uderzeniach w wieże World Trade Center, o Melodie Homer, żona pierwszego oficera lotu 93, dzwoni do Centrum Operacyjnego Ruchu Lotniczego w Nowym Jorku i prosi o zapytanie męża drogą radiową, czy wszystko jest w porządku. Jeszcze jest. O dyspozytor lotów United Airlines ostrzega załogę, że w każdej chwili może grozić im wdarcie się do kabiny. O prosi o potwierdzenie przyjęcia ostrzeżenia. Minutę później kontrola lotów z Cleveland jeszcze łączy się z UA 93. O porywacze terroryzują stewardesę. Dwóch udaje się do kabiny, dwóch pokazuje pasażerom bombę gotową do odpalenia. Pasażer Thomas Burnett dzwoni do domu, do swojej żony Deeny i mówi jej, że samolot został porwany. Deena wykręca numer 911 i zostaje połączona z FBI. Wszystko staje się jasne. O Burnett znów dzwoni do żony i mówi jej, że porywacze są już w kabinie pilotów. Deena przekazuje mu informację o atakach na World Trade Center. Za chwilę wie o tym cały samolot. Jedna ze stwardes dzwoni ze swej komórki do Centrum Technicznego UA i przekazuje wiadomość o porwaniu. Samolot zmienia kurs na wschód. Pasażer Jeremy Glick dzwoni do żony, Lyz. Mówi: "Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje". Pasażerka Lauren Grandcolas nagrywa się mężowi: "Kocham cię, Jack. Pamiętaj!". Samolot American Airlines, lot 77, uderza w budynek Pentagonu. Porywacze wyłączają transponder lotu, łączność z centrum kontroli zerwana. 9:44. Mark Bingham dzwoni do swojej matki. Mówi, że trzech "palantów" na pokładzie samolotu straszy, że ma bombę. Zapewnia matkę, że ją kocha. Minutę później Burnett po raz trzeci dzwoni do żony. Mówi jej, że wraz z innymi mają plan działania. Przestrzeń powietrzna nad Stanami Zjednoczonymi zostaje zamknięta. Wszystkie samoloty w powietrzu otrzymują rozkaz lądowania na najbliższym lotnisku. Następuje ewakuacja Białego Domu i Kapitolu. Pasażer Todd Beamer dodzwania się do operatorki, wciskając "O" na telefonie pokładowym. Prosi: "Jeśli nie wyjdę z tego cało, czy mogłaby pani zadzwonić do mojej rodziny i powiedzieć im, że bardzo ich kocham?". Burnett po raz czwarty dzwoni do żony. Mówi, że wraz z innymi opracowali plan odzyskania kontroli na pokładzie, kiedy samolot znajdzie się nad terenami rolniczymi: "To zależy od nas, myślę, że możemy to zrobić... Nie martw się, coś zrobimy". Todd Beamer kończy rozmowę z Lisą Jefferson. "Let's roll!" ("Ruszajmy") - słyszy ostatnie słowa Todda. Pasażerowie próbują przejąć kontrolę nad samolotem. Urządzenie rejestrujące dźwięk w kabinie pilotów utrwala odgłosy ataku na porywaczy. Edwardowi Feltowi udaje się dodzwonić pod 911 (jedyne udane połączenie z pokładu samolotu na ten numer). Stewardesa CeeCee Lyles dodzwania się do swojego męża Lorne'a i razem odmawiają modlitwę. CeeCee mówi mężowi, że zagotowała wodę, aby oblać porywaczy. "Kochanie, wszyscy biegniemy do pierwszej klasy uderzyć na nich...", brzmią jej ostatnie słowa. Porywacz Ziad Jarrah, siedzący za sterami samolotu, zaczyna przechylać maszynę na prawą i lewą stronę, aby pasażerowie stracili równowagę. Bill Wright i Holli Joiner lecący małym samolotem, na wysokości 2130 m widzą UA 93 lecący około 300 m nad nimi. Zapis z kokpitu utrwala sprzeczkę porywaczy, że pora już "kończyć to wszystko". Głos pasażera: "...w kabinie pilotów. O ile nie, umrzemy". Inny krzyczy: "Ruszamy!" Andrew Garcia dzwoni do żony. Krzyczy tylko: "Dorothy!". Połączenie przerwane. Zapis z kabiny pilotów: "Rozbij go! Rozbij go!" i "Allah jest wielki! Największy!". Zieleń rosnąca w oczach Foto: Onet Kadr z filmu "Lot 93" Kamera pokazuje nalot na zieloną łąkę. Zieleń rośnie coraz szybciej. Wreszcie ten ruch staje się już tylko samą zielenią. Greengrass to... zielona trawa. Zieleń to także kolor islamu. Zwolennicy teorii spiskowej dadzą się zabić w obronie wersji, że samolot United Airlines został zestrzelony. Obawiano się, że leci, aby uderzyć w Biały Dom lub Kapitol. Nie można było ryzykować. W 2003 r. burmistrz Shanksville, Ernest Stull, mówił ekipie telewizji niemieckiej, że dobrze pamięta, jak do miejscowej straży pożarnej dotarła wiadomość o samolocie, który spadł. Strażacy byli zdziwieni, bo na miejscu nie widzieli szczątków żadnego samolotu. Tylko pustą dziurę. Szczątki były rozsypane po okolicznych łąkach i lasach. Jakby maszyna rozleciała się nad ziemią. Pluta widziała srebrny rozbłysk. Od uderzenia w ziemię? Może od... rakiety? Każdy wie swoje. Na polanie pod Shanksville ustawiono ławki z nazwiskami uczestników lotu 93. Niektóre rodziny uważają, że o n i siadają na nich, gdy nikt nie widzi. Nie wszyscy. Dla czterech zabrakło. Ich rodziny są przekonane, że w niebie, u Allaha, mają lepiej. Na ziemi nic im nie potrzeba. Nie idźcie na ten film, bo wam nie da spokoju.

film o porwaniu samolotu